Brytyjczycy odpowiedzieli na apel rolników. Tysiące zgłoszeń do pracy sezonowej

Zdaniem ekspertów od zatrudnienia, praca w rolnictwie zaczęła cieszyć się popularnością z uwagi na fakt, iż wiele osób straciło dochód w związku z epidemią. Możliwość dorobienia sobie przez kilka miesięcy stała się więc wyjątkowo atrakcyjna dla najbardziej dotkniętych problemami na rynku pracy.

Portal Totaljobs UK informował już wcześniej, że pracy w rolnictwie szuka nawet 50 tys. osób. Do tej pory tego typu zajęcie przeznaczone było głównie dla taniej siły roboczej z krajów UE czy Ameryki Środkowej. 

"Niektórych czasowo zawieszono w wykonywaniu obowiązków służbowych i właśnie ci ludzie szukają pracy w rolnictwie" - przekazał Steve Warnham z Totaljobs UK.

Zainteresowanie stanowiskiem zbieracza owoców (fruit picker) wzrosło o 338 proc., a pracownika gospodarstwa (farm worker) - o 107 proc.

Brytyjscy rolnicy informowali w ubiegłym miesiącu, że potrzebują co najmniej 70 tys. pracowników, którzy nie dotrą na Wyspy w związku z ograniczeniami przemieszczania się. Zaczęto nawet przygotowywać program lotów czarterowych, aby sprowadzić do Wielkiej Brytanii tanią siłę roboczą z krajów UE. 

Z brakiem pracowników na roli zmagają się również inne kraje, m.in. Niemcy, Francja, Hiszpania czy Polska. Wiele z nich podjęło szereg inicjatyw, aby upewnić się, że w tym roku będzie miał kto pracować przy zbiorach - np. Niemcy zaoferowały dodatek finansowy pracownikom z Polski.

Polscy rolnicy wezwali z kolei rząd, aby poluzował zasady imigracyjne i pozwolił na pracę obcokrajowcom - grożąc, że w przeciwnym razie na półkach zabraknie warzyw i owoców.

Przedstawiciele organu British Growers’ Association potwierdzili, że zainteresowanie pracą w rolnictwie jest wyższe niż zazwyczaj. Dodano jednak, że będzie ono również bardziej kosztowne, ponieważ mieszkańcy Wielkiej Brytanii rzadziej od obcokrajowców godzą się na pracę za stawki minimalne.